Autor: Katarzyna Kliś
Tytuł: Osiemdziesiąt dziewięć (bre)dni
Liczba stron: 112
Tomik Osiemdziesiąt dziewięć (bre)dni przeczytałam już jakiś czas temu, jednak (z czystego lenistwa) nie miałam czasu, by o nim tutaj napisać.
Na pierwszy rzut oka, tematem przewodnim wierszy są uzależnienia. Osoba mówiąca zmaga się z wieloma problemami, od których ucieczki szuka w różnego rodzaju używkach. Zatraca się w alkoholu. Ciężkie chwile i nastroje często u niej goszczą, i choć stara się z nimi walczyć, każda próba jest jedynie kolejną ucieczką.
Początkowo mamy do czynienia z prozą. I, wprost przeciwnie do poezji, nie wywarła na mnie pozytywnego wrażenia. Momentami czułam, że tekst jest przekombinowany, a chociaż pomysł sam w sobie miał potencjał- nie został wykorzystany. Nie zachwyciła mnie na przykład niekonsekwencja we wplataniu krótkich archaizmów, które już same w sobie nie wyglądają naturalnie we współczesnym języku. Sztuka sztuką, jednak tutaj zabrakło trzymania się początkowego założenia.
Jeśli chodzi o poezję, byłam mile zaskoczona. Wiele ciężkich słów zostało zamkniętych w krótkich, zwięzłych formach, które nadają lekkości i uniwersalizmu prezentowanym utworom.
Mówią, że kiedy przeżywamy ciężkie chwile, łatwiej nam wczuć się i zrozumieć spokojną, melancholijną muzykę. Myślę, że takim osobom przypadną do gustu wiersze z tego tomiku.
Jednym z moich ulubionych wierszy w tym tomiku jest;
samotność szła
wśród ciszy
tak głośnej
by usłyszeć
rozmowy liści
spadających z drzew
potem
ich krzyk
gdy uderzały o beton
Ja nie bardzo przepadam za tego typu literaturą :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam współczesnej poezji, aka chyba do tego wrócę
OdpowiedzUsuńKoniecznie!:)
Usuń