Storm – Erika Calmeyer – recenzja


Tytuł: Storm
Reżyseria: Erika Calmeyer
Kraj: Norwegia
2022, 83 min
Mastercard Off Camera, sekcja: Konkurs Główny

Główną bohaterką jest Elin — matka, która samotnie wychowuje dwójkę dzieci, Ulrika i tytułową Storm. Historia zaczyna się od wyjazdu na rodzinny wyjazd, podczas którego dochodzi do tragicznego wypadku — młodszy syn topi się w pobliskiej rzece. Pomimo żałoby, kobieta szybko chce zaciągnąć się w wir pracy. 


Powrót do normalności nie idzie jednak najlepiej. Rówieśnicy Storm zaczynają rozpowiadać bolesną plotkę, jakoby dziewczynka była odpowiedzialna za śmierć brata. Koleżanka mówi podczas przyjęcia urodzinowego, że widziała, jak Storm spycha Ulrika do wody, a później nie pomaga mu się z niej wydostać. Do miasta przyjeżdżają biegli, którzy mają ustalić, co tak naprawdę stało się nad rzeką. 


Mimo, iż jest to z założenia thriller psychologiczny, nie czułam niepokoju, strachu, ani stresu. Choć Storm jest naprawdę ładnie nakręcony pod względem kadrów, sama historia mnie nie porwała. Była raczej przewidywalna i liniowa. Wszystko działo się po kolei, bez jakichś wyczekanych punktów kulminacyjnych. Wszystko miało swoje następstwa.


Trzeba jednak docenić bardzo dobrą grę aktorską. Storm zawierał wiele emocjonalnych scen, z którymi obie aktorki świetnie sobie poradziły. Bohaterki zostały wspaniale dobrane — zmęczona i przerażona matka w kontraście do psychopatycznego dziecka. To po prostu zagrało.


To nie będzie film dla poszukiwaczy dreszczyku emocji. To przede wszystkim dobrze nakręcony film o trudnej relacji na linii matka-córka, w której ciężko się odnaleźć.


Komentarze