Rodeo – Lola Quivoron – recenzja


Tytuł: Rodeo
Reżyseria: Lola Quivoron
Kraj: Francja
2022, 105 min
Mastercard Off Camera, sekcja: Herstorie

Główną bohaterką Rodeo jest nastoletnia złodziejka motocykli — Julia. Szukająca wrażeń i emocji dziewczyna zrobi wszystko, by znaleźć się w otoczeniu ludzi z podobnymi pasjami. Uwielbia dźwięk silnika i zapach smaru, nie liczy się dla niej nic więcej poza szybkimi maszynami. Julia marzy o wielkim skoku, musi jednak znaleźć osoby, które jej w tym pomogą. 


Dziewczyna wkupia się w łaski gangu, dzięki niebezpiecznemu trybowi życia, który prowadzi. Niestety szybko się okazuje, że rzeczywistość nie jest tak kolorowa, jak na filmach. Dostaje groźby, musi wykonywać polecenia i współpracować z osobami, które wcale nie idą jej na rękę.


Nie poczułam tego. Jakieś to wszystko brudne i mało porywające się wydawało. Nawet w kulminacyjnych momentach, nie byłam w stanie współczuć Julii. W żaden sposób nie porwała mnie jej przygoda. Mimo, iż sam scenariusz ma potencjał, Rodeo zdaje się być odtwórcze. Być może trudno jest powiedzieć coś nowego o tym środowisku. A może właśnie kobieca rola jest na tyle niespotykana w tego typu w opowieściach, że trzeba się z tym po prostu obyć? Przyzwyczaić?


Trzeba jednak dodać, że Rodeo zostało zamknięte piękną klamrą. Nie pozostawia niewyjaśnionych wątków, historia trzyma się całości i głównego zamysłu. To jest dobry film do obejrzenia w weekend ze znajomymi. Można się na nim dobrze bawić.


Komentarze