More Than Ever – Emily Atef – recenzja


Tytuł: More Than Ever Reżyseria: Emily Atef Kraj: Francja, Niemcy, Luksemburg, Norwegia 2022, 123 min Mastercard Off Camera, sekcja: Festiwalowe Hity

Jedna z najmocniejszych festiwalowych propozycji. Zdecydowanie film, który znalazłby się w pierwszej trójce najlepszych produkcji. Pod względem reżyserii, scenariusza i samej w sobie tylko historii. Choć More Than Ever jest ciężkim filmem, zostawia dużo miejsca na refleksję nad własnym życiem. Jak chcemy, żeby wyglądało? Jakie decyzje podejmujemy? A przede wszystkim — jakie decyzje podjęlibyśmy na miejscu Helene? Bo właśnie, z wieloma wątkami można się nie zgodzić, oskarżać bohaterkę o lekkomyślność, egoizm i wiele innych. Ale kluczem do zrozumienia jej sytuacji jest zrozumienie. W każdym znaczeniu tego słowa. Nie chodzi o postawienie się w sytuacji osoby śmiertelnie chorej. Bardziej o pozwolenie ludziom na podejmowanie autonomicznych decyzji. Zrozumienie w niezrozumieniu. 


Film warty obejrzenia dla wielu rzeczy.

* świetnej gry aktorskiej

* absolutnie pięknych kadrów

* samej historii, która może przygnębiać i inspirować do życia (w tym samym momencie)


Choose your fighter.


Chciałabym móc napisać, że More Than Ever jest dla każdego. Każdy — bez wyjątku powinien mieć możliwość zobaczenia go. Ale nie każdy się w nim odnajdzie. Myślę, że potrzeba czasu i odpowiedniego nastawienia. Przede wszystkim dlatego, że jest o śmierci. O poddaniu się śmierci i tej drugiej stronie — bliskich, którzy choć nie znajdują się w skórze chorego, są chorobą w niemal równym stopniu dotknięci. Nie ma w nich miejsca na kapitulację. Jak więc pogodzić umierającego z tymi, którzy zostają na tym świecie?


Komentarze