Niebezpieczni Dżentelmeni – Maciej Kawalski – recenzja


Tytuł: Niebezpieczni Dżentelmeni
Reżyseria: Maciej Kawalski
Kraj: Polska
2022, 107 min
Mastercard Off Camera, sekcja: Konkurs Polskich Filmów Fabularnych

Film, który mógłby się nazywać „Zmięci. Bez pamięci". Bo chociaż Niebezpieczni Dżentelmeni to piękna ironia — nie przemawia.

Boy-Żeleński, Witkiewicz, Malinowski i Conrad — tytułowi Dżentelmeni, budzą się, jeden po drugim pewnego ranka. Okazuje się, że w jednym z łóżek leży trup. Na domiar złego, nikt nie wie, kim jest ów mężczyzna. Nikt niczego nie pamięta, zaczynają więc rzucać w swoją stronę oskarżenia, następuje wrzawa, kiedy wtem rozlega się pukanie do drzwi. Stróż prawa wpada do domu. Od tego momentu zaczyna się walka z czasem. Bohaterowie muszą przypomnieć sobie, co stało się zeszłej nocy i oczyścić się z zarzutów. Będzie to o tyle problematyczne, iż wszyscy możliwi świadkowie byli — idąc w długą za dżentelmenami — niemożebnie pijani.

Bohaterowie rozdzielają się i zaczynają biegać. Biegać po górach, bo — co warto zaznaczyć — akcja filmu rozgrywa się w Zakopanem. Biegać po rynkach i teatrach. Biegać we wszystkie możliwe strony, bo oprócz szukania odpowiedzi, ten film to także nieustanna ucieczka; przed śmiercią, długami i porywaczami. W pewnym momencie produkcja ta miała w sobie coś z Wesela Wyspiańskiego. Bardzo podobny rytm i dynamika. Podobnie też jak w Weselu, w Niebezpiecznych Dżentelmenach absurd goni absurd; jedni dobijają targu z Piłsudskim, drudzy zostają uprowadzeni przez samego Włodzimierza Lenina. Dzieje się.

Mam problem z tym filmem. Z jednej strony zaczął się dobrze, z drugiej zaś mam poczucie niewykorzystanego potencjału. Scenariusz (wyłączając wybitnie tandetne żarty) jest świetny. Naprawdę historia warta opowiedzenia. Ale wykonanie? Obsada jest tak dobra, a sama gra aktorska tak zła, że tu nie ma niczego więcej ponad rozczarowanie. Żebyśmy mieli jasność — złapałam i satyrę, i ironię. Złapałam teatralność. Co jednak nie zmienia faktu, że to nawet ironicznie nie jest zagrane dobrze. Choć historia mogłaby być dobra, jest to po prostu kolejny polski film z humorem wyciągniętym z kabaretów. A szkoda.

Na koniec mogę jedynie załączyć cytat z jednego bohaterów, który idealnie może podsumować tę produkcję: „Pan się zgubił. Pan się zgubił bezpowrotnie”. 


Komentarze