"Szósta
klepka" - książka, która miała zostać tylko odhaczona, bo
tego wymagała sytuacja, ale czy tak też się stało?
Celestyna
- a właściwie Cielęcinka - to duch, który sprząta, gotuje,
dobrze się uczy. Jest tak doskonałym dzieckiem, nie sprawia problemów, że nie skupia na sobie dużej uwagi otaczających ją osób, jest właściwie niewidoczna. Rodzice większość
swojego zainteresowania poświęcają dorosłej siostrze dziewczyny, pięknej Julii, która
wiecznie buja w obłokach i wciąż miga się od jakiejkolwiek pracy, w
której musiałaby choć kiwnąć palcem. Przez to nastolatka tonie w
morzu kompleksów i ubolewa nad własną beznadziejnością.
Wszystko
zmienia się w momencie, gdy w domu Żaków pojawia się przyjaciółka
Cesi - Danusia. Wnosi świeżość do kamienicy zwariowanej rodziny, rzuca uwagę
na siebie, a dzięki temu również na często pomijaną koleżankę.
W
życiu bohaterki pojawia się jej pierwsza miłość. Celestyna
bardzo kochająca swoją rodzinę, nie umiałaby nie podzielić się
z nią tak ważną nowiną. Mimo iż spotyka się z różnymi
opiniami - idzie w zaparte. Chce zmienić nie tylko siebie, ale i to,
w jaki sposób jest postrzegana przez bliskim.
Brzmi banalnie? Och, oczywiście, że tak! Jest sobie dziewczyna - nieśmiała, której totalnie brakuje poczucia własnej wartości czy odwagi. Jest dom i rodzina, jest szkoła i rówieśnicy, nikt jej w tych miejscach oczywiście nie zauważa. W pewnym momencie to wszystko pęka i na naszych oczach rozkwita piękny kwiat. Schematyczne? Jasne. I co z tego? Myślcie sobie co chcecie, ale jest to jedno z lepszych romansideł, jakie miałam okazję czytać. Krótkie, mozolnie rozwijające się, ale jakże urocze!
Podobały
mi się postacie, nie były bezpłciowe jak w większości pozycjach tego typu. Nie tylko główni kochankowie byli dobrze lub nawet lepiej
wykreowani. W książce Musierowicz nawet sześciolatek miał to coś.
Z łatwością przychodziło mi wyobrażanie sobie bohaterów.
Warte
uwagi były również opisy miejsc, w których rozgrywała się
akcja. Ciekawe, wyczerpujące, ale nie na tyle długie, by nudzić
czytelnika.
Myślę,
że ta książka jest wręcz idealna na zimny listopadowy wieczór.
Niezbyt długa, ale i niezbyt krótka. Bardzo przyjemna. I mimo, że
nie jest to nic wybitnego, naprawdę można się wciągnąć w tę historię.
Ocena:
8/10
Czytałem tą książkę.
OdpowiedzUsuńI jest naprawdę świetna. Pozdrawiam. :)
Super post! :**
OdpowiedzUsuńKocham całym sercem całą Jeżycjadę!
OdpowiedzUsuńA Cesia to po prostu bohaterka, która jest mną (albo ja nią?) Cudowna, ciepła książka!
I świetna recenzja ♡
Pozdrawiam
bakerstreetlibrary.blogspot.com
Ja też! Po prostu przeurocze książki :D
Usuń